Podstawową prawdą na temat bezpieczeństwa rowerzystów jest to, że nie zależy ono wyłącznie od nich samych. Co najmniej w takim samym stopniu zależy ono od prawidłowych zachowań kierowców. Nie wszystko możesz przewidzieć i nie przed każdą sytuacją jesteś w stanie się zabezpieczyć.

Noga z gazu

Najważniejszym grzechem polskich kierowców jest jazda z nadmierną prędkością. Średnia prędkość samochodu jadącego przez polskie miejscowości (wg danych MSWiA) wynosi 76 km/h, podczas gdy na obszarze zabudowanym dozwolona jest jazda z szybkością nie większą niż 50 km/h! Jeżeli udałoby się zmniejszyć prędkość samochodów o 5 procent, to liczba wypadków z udziałem rowerzystów spadłaby o 10 procent, a liczba wypadków śmiertelnych o 20 procent. Stosowanie się do ograniczeń prędkości spowodowałoby, że jazda rowerem po ulicach stałaby się bezpieczna.

Uważaj

Kiedy sam zostaniesz kierowcą, nigdy nie zapominaj o tym, że samochód to niebezpieczne narzędzie. Może on kogoś zabić lub okaleczyć. Ulica w mieście jest zaś przestrzenią, na której zawsze może pojawić się rowerzysta albo pieszy. Ten, kto jest większy, powoduje większe zagrożenie, powinien więc uważać bardziej. Pamiętaj też, żeby nie zajeżdżać rowerzystom drogi, przy wyprzedzaniu zachować odpowiedni odstęp, aby ich nie straszyć i nie dociskać do krawężnika oraz nie wymuszać pierwszeństwa, zwłaszcza na przejazdach rowerowych wzdłuż ulic, gdzie przebiegają ścieżki rowerowe. Rowerzyści to równoprawni uczestnicy ruchu.

Reaguj na ignorancję!

Nie powstrzymuj się od zwracania uwagi tym, którzy powyższych zasad nie przestrzegają. Obojętność na brawurę kierowców także Ciebie obarcza odpowiedzialnością. Jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby ktoś na ulicy wymachiwał odbezpieczoną bronią albo strzelał sobie w mieście dla zabawy? Gdy ktoś z Twoich bliskich, ojciec, kuzyn czy starszy brat jeździ jak szaleniec i popisuje się prędkością, jest to dla innych ludzi niemal równie niebezpieczne. Obie sytuacje różni tylko stopień powszechnej akceptacji. Żeby polskie drogi przestały być najniebezpieczniejszymi w Europie, trzeba jak najprędzej taki stan rzeczy zmienić. Szybka jazda samochodem po mieście to skrajna nieodpowiedzialność, a akceptacja brawury (z jaką wciąż mamy w Polsce do czynienia) jest niczym innym, jak wyrazem zacofania kulturowego.