W tym tygodniu radni miejscy Bartosz Zawieja i Marek Sternalski ogłosili „kompromis” z władzami miasta w sprawie zmian na Grunwaldzkiej. Rzekomy kompromis polega na tym, że w spornych kwestiach interes rowerzystów i pieszych po prostu pominięto. Radni są z siebie bardzo dumni. Co my sądzimy o tej sprawie?

1. „Zwężają Grunwaldzką”

W ostatnich tygodniach hasła „zwężają Grunwaldzką” wygrały z merytoryczną dyskusją o projekcie. Dominowała retoryka w oparciu o straty, jakie mieli ponieść kierowcy wskutek realizacji opublikowanej koncepcji. Przegrały argumenty merytoryczne, wygrały emocje i bezwzględna polityka.

2. Nasza opinia

Propozycja przedstawiona w konsultacjach uwzględniała potrzeby wszystkich uczestników ruchu. Wspieraliśmy projekt, który w minimalny sposób realizował nasze potrzeby (droga dla rowerów zgodnie z prawem nawet nie mogłaby być węższa w krytycznym miejscu). Eksperci – z własnymi zastrzeżeniami, które mieliśmy również my – o założeniach projektu wypowiadali się pozytywnie.

Rzekomy „kompromis” ignoruje potrzeby istotnej grupy użytkowników drogi. Już dzisiaj 10% podróży mieszkańców Starego Grunwaldu odbywa się na rowerze. To właśnie śródmiejski odcinek Grunwaldzkiej ma krytyczne znaczenie dla sukcesu całego rowerowego projektu. Tutaj kumulować by się miał cały ruch z osiedli w kierunku centrum. Jeśli traktujemy ruch rowerowy jako realną alternatywę, musi on zapewniać komfortowy dojazd w tych kierunkach, gdzie ludzie naprawdę chcą jechać, a nie tylko po pustych przedmieściach.

kompromis3. Czego oczekujemy od polityków?

Na politykach ciąży ogromna odpowiedzialność za to, jak rozwija się Poznań. Mamy szereg dowodów – nie tylko z Zachodu, ale już innych polskich miast, że wsparcie dla transportu rowerowego przynosi bardzo mierzalne skutki związane ze wzrostem liczby rowerzystów. To miasta rowerowe najlepiej radzą sobie z korkami, nawet przy gęstej zabudowie. Posłuchajmy ekspertów, przyjrzyjmy się przykładom z innych miast. Populizm może przynieść politykom doraźne korzyści, ale w dłuższym okresie Poznaniowi szkodzi.

Mamy nadzieję, że miasto zaangażuje się w rozmowy z radami osiedli, szczegóły zostaną dopracowane, a wątpliwości rozwiane. Liczymy, że powstaną materiały, które w bardziej przystępny sposób wyjaśnią założenia zmian na Grunwaldzkiej, gdyż wiele wypowiadających się w tej sprawie osób nie ma podstawowej wiedzy w tym zakresie.

Będą zawsze tacy, których za nic się nie przekona, zawsze są też ludzie, którzy nigdy samochodu nie zamienią na inny środek transportu i akceptujemy to. Chcemy jednak, żeby miasto dało wybór pozostałym!