Przewóz rowerów MPK Poznań Kilka dni temu Głos Wielkopolski opublikował artykuł Krzysztofa Kaźmierczaka pt. „Incydent w autobusie MPK Poznań – rower kontra wózek”. Niestety, artykuł ten został przygotowany w sposób nierzetelny.

Artykuł odnosił się do zdarzenia z w jednym z poznańskich autobusów, gdzie rowerzystka przewożąca rower nie zgodziła się wysiąść w związku z tym, że w środku znajdowała się matka z dzieckiem w wózku. Zdarzenie zakończyło się 40-minutowym wstrzymaniem pojazdu i rezygnacją z przejazdu matki z dzieckiem. Zgodnie z regulaminem to kobieta z rowerem powinna w takiej sytuacji wysiąść i jest to rodzaj kompromisu w kwestii przewozów, która już od dawna wzbudza (niepotrzebne) emocje.

Mój komentarz do zdarzenia

W artykule można było przeczytać:
„- Jako rowerzyście jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji – komentuje incydent Tadeusz Mirski, prezes Sekcji Rowerzystów Miejskich i dodaje, że nie należy z tego wyprowadzać wniosków negatywnie rzutujących na wszystkich rowerzystów. Jego zdaniem w autobusach powinno być więcej miejsce na rowery, bo Poznań stawia na korzystanie z jednośladów.”

Zapis ten nie jest zgodny z przeprowadzoną rozmową.

Absolutnie nie posługiwałem się w niej argumentacją na poziomie „bo Poznań stawia na rowery”.
W rozmowie z Krzysztofem Kaźmierczakiem mówiłem o tym, że miejsca w pojazdach brakuje dla rodziców z wózkami i niepełnosprawnych – a nie tylko dla rowerzystów. Autobusem nie pojadą więc razem dwie osoby na wózkach ani rodzice z małym dzieckiem, które w czasie rowerowej wycieczki źle się poczuło.
Nawet słowem nie wspomniałem o tym, czy Poznań stawia na rowery, czy nie, a skupiałem na szerszej perspektywie.

Mówiłem również, że największym problemem jest brak empatii. Gdyby w naszym społeczeństwie było więcej życzliwości, podobnych sytuacji, jak i wielu innych nieprzyjemności – moglibyśmy uniknąć.

Niestety moja wypowiedź została przedstawiona w sposób różny od tego przekazu i intencji. Zamiast łagodzenia konfliktu w artykule podgrzewane są emocje (tytułowy: „rower kontra wózek”, rzekomo roszczeniowa postawa przedstawiciela rowerowego stowarzyszenia).

W komentarzach do tekstu autor przyznał: „Powiedział Pan parę zdań więcej niż zamieściłem, ale wszystkie sprawdzały się do tego, co zacytowałem.”. Nie odważył jednak się przyznać do tego, że zmienił sens i odbiór mojej wypowiedzi.

Nieprawdziwe informacje w artykule

W artykule można przeczytać ponadto, że „Wśród naszych czytelników przeważa […] pogląd, że [rowery] wcale nie powinny być one przewożone komunikacją miejską. Tak jest np. w słynącym z przychylności dla rowerzystów Monachium.”

Jest to informacja nieprawdziwa. W Monachium można przewozić rowery zarówno S-Bahnem (koleją miejską), jak i U-Bahnem (metrem) z wyłączeniem godzin szczytu. Mniejsze rowery (składane, dziecięce) można też pod pewnymi warunkami przewozić również autobusami.