Istnieje teoria, która głosi, że zabezpieczenie roweru powinno stanowić około 10 % jego wartości. Nie jest to złe założenie, chociaż nie każdy sposób ochrony roweru musi wiązać się z wydatkami, często może pomóc zdrowy rozsądek. Biorąc pod uwagę, że w Polsce w 2013 roku zgłoszono kradzież prawie 7000 rowerów, jest to problem, nad którym warto się pochylić.

Rynek zabezpieczeń podobnie jak rynek oświetlenia jest bardzo bogaty. Problem polega jednak, na tym, że popularne są zaledwie dwa, trzy typy zabezpieczeń. W sprzedaży jest ich znacznie więcej, i niekoniecznie to co znajdziemy w sklepie rowerowym za rogiem zapewni wystarczającą ochronę. Mając na uwadze, że nasz rower może mieć dla nas wartość nie tylko materialną, ale i sentymentalną przedstawiam wiele sposobów uchronienia się przed jego kradzieżą.

Chcąc uporządkować rynek zabezpieczeń wprowadziłem kilka kategorii podziału ze względu na sposób działania.

foto16

Źródło: http://media.vocativ.com/photos/2014/05/Bike-Thief-Story_012585792741.jpg

 

1. Zabezpieczenia darmowe (znakowanie, mądre przypinanie)

Pierwszym sposobem jest oznakowanie roweru. W tym roku, w Poznaniu Policja przeprowadzała bezpłatne akcje znakowania rowerów. Polega to, na tym, że każdy rower otrzymuje indywidualny numer i jest fotografowany. Dane te trafiają do policyjnej bazy danych. Mimo, że jest to działanie czysto prewencyjne i odstraszające to z policyjnych statystyk wynika, że oznakowane rowery prawie nie podlegały kradzieżom (pojedyncze przypadki).
Drugą formą zabezpieczenia naszego jednośladu jest przemyślane miejsce przypięcia. Najpierw kwestia, zdawałoby się oczywista, chociaż często pomijana. Rower należy przypiąć za ramę, albo ramę i jedno koło (lepiej tylne bo wraz z kasetą jest więcej warte), a najlepiej ramę i oba koła. Przypinanie roweru tylko za koło jest nierozsądne ponieważ w przypadku piasty z szybkozamykaczem rower i koło można rozłączyć w ciągu zaledwie kilkunastu sekund. W przypadku koła ze sztywną osią blokowaną śrubami, można je zdjąć w kilkadziesiąt sekund.
Chcąc uniknąć kradzieży, roweru nie powinno się zostawiać na zewnętrznych miejscach stojaka, żeby nie rzucał się w oczy. Nie poleca się również przypinania roweru przy samej ziemi, bo stanowi to dodatkowe oparcie dla nożyc do metalu. Jeśli nasz rower nie jest starym i odpychającym kawałkiem złomu, można rozważyć obklejenie ramy taśmą izolacyjną lub szpecące malowanie, aby go „zamaskować”. Niestety takie rozwiązanie dramatycznie wpływa na jego estetykę i lepiej się dobrze zastanowić, zanim to zrobimy. Ma to sens jedynie w przypadku roweru, którym dojeżdżamy do pracy i którego nie planujemy już nigdy sprzedawać.
Warto też rozważyć czy koniecznie musimy zostawiać bicykl na zewnątrz. Jeżeli mamy warunki, dobrze jest wprowadzić go ze sobą do budynku. Według opowieści złodziei rowerowych, jedynym w 100% pewnym zabezpieczeniem jest zabranie roweru ze sobą. Zostawienie roweru przypiętego za pomocą U-locka czy linki stanowi dla złodzieja sygnał, że właściciel oddalił się na dłuższy czas. Z kolei rower zabezpieczony prowizorycznie lub w ogóle jest dla złodzieja ryzykownym łupem, gdyż właściciel może się pojawić w każdej chwili.
Na koniec uwagi dla niektórych może aż nazbyt oczywiste, ale warte wspomnienia. Przedmiot do którego przypinamy nasz rower powinien być solidny. Może to być stojak, latarnia albo słup. Należy jednak unikać zbyt krótkich słupków ulicznych albo łatwych do wyrwania rynien. Warto też stawiać rower w miejscach monitorowanych. Zostawiając rower należy pamiętać o zdjęciu szybko demontowalnych akcesoriów, takich jak chociażby licznik, czy lampki. Można podejść do sprawy jeszcze bardziej rygorystycznie i zabrać ze sobą koło albo siodełko, ale szczerze mówiąc, mało kto, stosuje takie „dziwactwa”.

2. Linki

Druga grupa to już zabezpieczenia płatne. Jest to najtańsza grupa zabezpieczeń. Niestety jest też najmniej skuteczna. Chronią one jedynie przed przypadkową kradzieżą roweru przez złodzieja bez narzędzi. Jeśli jednak trafimy na rabusia wyposażonego w nożyce do metalu to linka niewiele pomoże. Ceny zaczynają się od około 10 zł, a kończą na ponad 300zł. Waga 100-600 gram. Na plus należy zaliczyć lekkość, cenę i łatwość transportu.

foto1

Źródło: http://www.remsport.pl/zapiecie-rowerowe-przeciwkradziezowe-z-linka-na-klucz-cable-lock-s10-aim-p-1690.html

 

3. Łańcuchy

Kolejne typowe zabezpieczenie to łańcuchy. Na pewno są dużo lepszym sposobem na zabezpieczenie roweru niż linka. Chociaż nie doskonałym. Są trudniejsze do przecięcia niż linki, ale nie aż tak mocne jak U-locki, ponieważ wystarczy je przeciąć w jednym miejscu. Najdroższe łańcuchy kosztują nawet ponad 600 zł, przy czym ich waga też jest wysoka i może osiągać nawet dwa kilogramy. Przy drogim rowerze,  który waży np. 7 kilogramów dołożenie kolejnych dwóch jest po prostu bezsensowne, ale przy miejskich krążownikach nie robi to większej różnicy. Ceny zaczynają się od mniej więcej 40 złotych. Łańcuch mimo jego ogromnej masy jest dość łatwy w transporcie. Polecane firmy to Abus, Onguard, Axa i Kryptonite.

foto6

Źródło: http://www.abus.com/pl/Bezpieczenstwo-w-podrozy/Rowery/Zapiecia-rowerowe/Lancuchy-rowerowe-z-zamkiem/Iven-Chain-8210#Dane techniczne

 

4. U-Locki

Przez wielu U-locki uważane są za gwarancję bezpieczeństwa roweru. Oczywiście to nieprawda. Nawet jeżeli złodziejowi nie będzie się chciało walczyć z zapięciem, może ukraść całą resztę czyli: koła, kierownicę, widelec, siodło, przerzutki i hamulce, a zostawić samą ramę, która nie zawsze jest najdroższym elementem roweru. Taka sytuacja zdarzyła się mojemu koledze w centrum Wrocławia… Ceny U-locków to przedział od 45 do 400 złotych. Waga bardzo zbliżona do łańcuchów. Wyraźnym minusem U-locka jest kłopot z transportem związany z jego masą i rozmiarami. Najlepszym wyjściem jest mocowanie go do ramy roweru. Firmy godne uwagi są takie same jak w przypadku łańcuchów.

foto7

Źródło: http://www.wigglestatic.com/product-media/5360095718/Abus%20Graint%20X-Plus%20540%20230MM%20(USH)%20D-Lock.jpg?w=1000&h=1000&a=7

 

5. Zapięcia składane

To pierwszy typ z kręgu rozwiązań niepopularnych w Polsce. Składane zamknięcie potrafi być równie wytrzymałe co łańcuch, a dzięki małym rozmiarom jest łatwe w transporcie. Mały nie oznacza niestety lekki. Solidne zapięcia składane osiągają masę nawet półtora kilograma, a więc tyle co łańcuchy. Ceny od 170 do 450 złotych. Renomowane marki takie same jak w przypadku łańuchów i u-locków.

foto8

Źródło: http://www.cyklotur.com/img/755/75871363.jpg

 

6. Blokady kół mocowane do ramy

W wielu klasycznych rowerach miejskich z pełnym wyposażeniem jest to rozwiązanie nieomal obowiązkowe. Na pewno uniemożliwi ono odjechanie złodziejowi na rowerze, ale zawsze można go podnieść i wrzucić do samochodu. Dlatego dobrym pomysłem jest łączenie tego zabezpieczenia np. z łańcuchem w jeden system. Produkt tego typu oferuje Axa Bike Security i warto go wziąć pod uwagę przy wyborze zabezpieczenia. Ceny blokad kół zaczynają się od około 80 złotych, a waga dochodzi do 600 gram. Natomiast cena wspomnianego wyżej zabezpieczenia łączonego Axa Defender z łańcuchem to koszt około 180 złotych i waga ponad kilogram. System obsługuje się jednym kluczem.

foto9

Źródło: http://www.axa-stenman.com/en/bicycle-components/locks/frame-locks/defender/

 

7. Alarmy z czujnikiem ruchu

Świetnym i zupełnie zapomnianym w Polsce zabezpieczeniem jest zwyczajny alarm. Jeden z elementów wyposażony w akcelerometr i syrenę montujemy na rowerze. Drugi element, czyli pilot zabieramy ze sobą. Poruszenie roweru włącza syrenę, a także sygnał w pilocie. W ten sposób urządzenie informuje nas, że coś złego dzieje się z rowerem. Proste i genialne rozwiązanie. Ceny nie przekraczają 200 złotych. Niestety, w tym momencie ciężko coś takiego kupić. Waga to nie więcej niż 200 gram.

foto10

Źródło: http://www.cyclingdeal.com.au/buy/t-one-motorbike-alarm-security-bicycle-bike-lock/T-EP01

 

8. Zabezpieczenia osi kół

Kolejnym aspektem kradzieży rowerów jest kradzież samych kół. Niedawno problem ten rozwiązał pewien Anglik tworząc zabezpieczenie kół o nazwie Quick Caps. Można je niestety stosować tylko do piast z szybkozamykaczem, ale właśnie takie piasty można znaleźć w większości rowerów. O jego skuteczności ciężko coś napisać, bo Quick Caps dopiero co były na Kickstarterze, ale z pewnością kradzież koła będzie utrudniona. Cena w przedsprzedaży na Kickstarterze to mniej więcej 70 zł razem z dostawą z Wielkiej Brytanii. Waga 51 gram!

foto11

Źródło: https://s3.amazonaws.com/ksr/projects/457166/photo-main.jpg?1410115720

 

9. Alarmy wykorzystujące Bluetooth

Ciekawym choć niekoniecznie skutecznym rozwiązaniem, jest alarm, który wykorzystuje Bluetooth, czyli Cricket. Jest to małe urządzenie wielkości kapsla od butelki z wbudowanym przyspieszeniomierzem. Za pomocą łączności krótkiego zasięgu i aplikacji w smartfonach przekazuje informację o położeniu. Kolejne telefony przekazują współrzędne roweru z takim urządzeniem do sieci i w ten sposób możemy namierzyć skradziony rower i śledzić jego położenie na mapie. Wszystko wygląda fajnie, ale są pewne wady. Urządzenie łatwo się montuje i demontuje. Niestety może to stanowić problem jeżeli złodziej się połapie, co jest przyczepione do roweru i po prostu to wyrzucić. Poza tym, żeby działanie lokalizatora było skuteczne, smartfon, który odbierze sygnał musi znajdować się w pobliżu (50 metrów). Może działa to na zatłoczonej ulicy, ale nie wieczorem na obrzeżach miasta, albo na wsi gdzie jest prawie pusto, a prawdopodobieństwo, że znajdziemy tam osobę, która akurat włączy tą aplikację jest bliskie zera. Ostatnim mankamentem jest konieczność posiadania aparatu z systemem iOS, czyli iPhone’a, iPoda czy iPada. Na Kickstarterze w przedsprzedaży można było to kupić za mniej więcej 120 zł. Waga poniżej 20 gram.

foto12

Źródło: https://www.indiegogo.com/projects/the-cricket-a-new-silent-alarm-make-bicycle-theft-a-thing-of-the-past

 

10. Alarmy z modułem GNSS (GPS)

Ostatnim i w mojej opinii najbardziej skutecznym systemem jest urządzenie lokalizowane satelitarnie. Obecnie na rynku są trzy firmy, które produkują takie zabezpieczenia. Pierwsze z nich to Spybike firmy Integrated Trackers. Jest to mały odbiornik GPS chowany w sterach, z czujnikiem ruchu. Kiedy rower zostanie skradziony Spybike wysyła smsa z ostrzeżeniem. Na mapie zamieszczonej na stronie możemy śledzić pozycję naszego roweru. Urządzenie jest skuteczne i przemyślane, ale za to drogie – około 500zł. Firma produkująca Spybike’a ma jeszcze w ofercie odbiornik GPS ukryty w tylnej lampce i w siodełku. Plusem tego urządzenia jest to, że nie wymaga ono telefonu z dotykowym wyświetlaczem.

Druga opcja to debiutujący z sukcesem na Kickstarterze Lock 8, czyli urządzenie z wbudowanym GPSem, syreną alarmową i możliwością podpięcia linki. Jest to najbardziej kompleksowe urządzenie. Pozwala również śledzić flotę rowerów i  według twórców ma się świetnie sprawdzić w wypożyczalniach. Urządzenie wygląda na naprawdę dopracowany w szczegółach produkt, który w dziedzinie nowoczesnych zabezpieczeń elektronicznych oferuje wszystko co najlepsze. Jak się łatwo domyślić cena jest niemała i wynosi około 1000zł. Obecnie nie da się go kupić bezpośrednio od producenta, a jedynie od dystrybutorów. Waga 450 gram.

foto13

Źródło: http://rowery.rzeszow.pl/spybike-lokalizator-gpsgsm-do-roweru-opis/

foto3

Źródło: https://www.kickstarter.com/projects/lock8/lock8-the-worlds-first-smart-bike-lock

 

Ostatnia opcja to Bike+ nowego amerykańskiego przedsiębiorstwa Wi-MM. Jest to urządzenie z wbudowanym odbiornikiem satelitarnym i syreną. Podobnie jak wcześniejsze urządzenia wykorzystuje akcelerometr i pozwala śledzić pozycję roweru na mapie. Dodatkowo pełni funkcję stacji multimedialnej roweru i za pomocą bluetootha gromadzi dane o długości treningu, wysokości, prędkości itp. Poza, tym wykrywa ruch i samoczynnie włącza się, gdy rozpoczynamy jazdę. Jest to na tyle nowy produkt, że nie znalazłem potwierdzonej ceny, ale powinna wynosić około 800 zł.

foto 2

Źródło: http://www.wi-mm.com/img/product.png

foto4

Źródło: http://cdn.slashgear.com/wp-content/uploads/2013/10/wi-mm_bike-plus_sg_0-820×420.jpg

11. Ubezpieczenie Casco roweru

Ostatnim pomysłem na zabezpieczenie roweru jest jego ubezpieczenie. Ma ono sens w przypadku naprawdę drogiego roweru, czyli np. za 10, 20 czy 60 tysięcy złotych. Niestety z tego co wiem, ubezpieczaniem rowerów w Polsce zajmuje się tylko PZU, w którym maksymalna kwota ubezpieczenia to 5000 zł, a składka roczna wynosi 10% wartości ubezpieczenia. To powoduje, że nie jest to specjalnie opłacalne. W przypadku rowerów do 5000 tysięcy składka będzie nieproporcjonalnie wysoka, a w przypadku droższych rowerów w ogóle się nie sprawdzi. Pozostaje tylko liczyć,  że ubezpieczyciele dostrzegą problem i możliwość zarobienia i wprowadzą porządną ofertę ubezpieczeniową.

Wybór nie jest łatwy, wszystko zależy od wartości roweru i naszego podejścia. Polecam jednak rozważyć rozwiązania, które od dawna sprawdzają się w samochodach, czyli alarmy i GPS-y.

foto15

Źródło: http://media.treehugger.com/assets/images/2011/10/bankrobberies-bicycle-bandit.JPG